Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
na smyczy do przodu.
- Stać, ręce do góry! - usłyszał bardziej warknięcie niż okrzyk. Burek ujadał. Zza skały wyszło trzech żołnierzy ubranych w panterki, w hełmach, z kałasznikowami skierowanymi w jego stronę. Stanął, ale rąk nie podniósł do góry, tylko z trudem skrócił smycz.
- Nie słyszeliście? Macie się zatrzymać i podnieść ręce do góry!
- Przecież stoję. A jak podniosę ręce do góry, to pies się wyrwie i rozszarpie wam gardło.
- Najpierw go zastrzelimy - roześmiał się nerwowo najmłodszy.
- Dobra, zostaw - uspokoił go starszy, z naszywkami kaprala - Co obywatel tu robi?
Michał pomyślał, że słowo "spacer" w tych okolicznościach będzie niestosowne. Nieraz spotykał już na szlaku
na smyczy do przodu.<br>- Stać, ręce do góry! - usłyszał bardziej warknięcie niż okrzyk. Burek ujadał. Zza skały wyszło trzech żołnierzy ubranych w panterki, w hełmach, z kałasznikowami skierowanymi w jego stronę. Stanął, ale rąk nie podniósł do góry, tylko z trudem skrócił smycz.<br>- Nie słyszeliście? Macie się zatrzymać i podnieść ręce do góry!<br>- Przecież stoję. A jak podniosę ręce do góry, to pies się wyrwie i rozszarpie wam gardło.<br>- Najpierw go zastrzelimy - roześmiał się nerwowo najmłodszy.<br>- Dobra, zostaw - uspokoił go starszy, z naszywkami kaprala - Co obywatel tu robi?<br>Michał pomyślał, że słowo "spacer" w tych okolicznościach będzie niestosowne. Nieraz spotykał już na szlaku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego