Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.05 (5)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
MSW, czyli był pracownikiem resortu. On i komplet jego ówczesnych kolegów znaleźli się na liście.

W oddziałach IPN, w kolejkach osób starających się o wgląd do teczek, wybuchają spory. Emocje sięgają zenitu. - Niech pani napisze, że gdybym spotkała Wildsteina, to naplułabym mu w oczy. Potępiam IPN - mówi J., elegancka szatynka, redaktor, o nazwisku tak oryginalnym, że próżno go szukać w książkach telefonicznych. Choć ani ona, ani mąż nigdy politycznie się nie udzielali, a za tym, co po 1989 r. zaistniało, byli jedynie duszą i sercem, to ich nazwisko dwukrotnie figuruje na liście. Niedawno przeprowadziła się na osiedle domków jednorodzinnych. Jej sąsiedzi
MSW, czyli był pracownikiem resortu. On i komplet jego ówczesnych kolegów znaleźli się na liście.<br><br>W oddziałach IPN, w kolejkach osób starających się o wgląd do teczek, wybuchają spory. Emocje sięgają zenitu. - Niech pani napisze, że gdybym spotkała Wildsteina, to naplułabym mu w oczy. Potępiam IPN - mówi J., elegancka szatynka, redaktor, o nazwisku tak oryginalnym, że próżno go szukać w książkach telefonicznych. Choć ani ona, ani mąż nigdy politycznie się nie udzielali, a za tym, co po 1989 r. zaistniało, byli jedynie duszą i sercem, to ich nazwisko dwukrotnie figuruje na liście. Niedawno przeprowadziła się na osiedle domków jednorodzinnych. Jej sąsiedzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego