porusza ustami i robi takie murmurando, żeby jakoś to wyglądało, że umie. Potem ksiądz siada natychmiast w fotelu i zagaduje, że synowie urośli, że pewnie kłopotów mamie nie sprawiają, zadaje po dwa pytania Michałkowi i bratu, że do której klasy chodzą, czy się dobrze uczą, bo że na katechezy chodzą regularnie to wie, bo ma to zapisane, i jeszcze się zwraca do rodziców, że bardzo miło to u państwa, że jaka sympatyczna rodzina, tylko że na ofiarę na budowę kościoła państwo w zeszłym roku jeszcze nic nie dali, a przecież w latach poprzednich to wszystko bardzo ładnie wygląda, i dla kogo