Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
w oczach kręciły się łzy. Schwyciła torebkę i szybko wyszła z sali. Romek chciał biec za nią, ale Kosiński przytrzymał go za ramię.
- Daj spokój, to jej dobrze zrobi - powiedział. - Ten idiota spał z nią i zostawił pod poduszką podkoszulek. Musiałem coś zrobić, żeby nie mówili, że jestem nie tylko rogacz, ale i ślepy.
Podbiegł do nich kelner.
- Pan stłukł zastawę - rzekł podniesionym głosem.
Kosiński znużonym gestem wyciągnął portfel, wyjął z niego nie licząc kilka banknotów i rzucił na stół.
- Wystarczy?
Kelner chwycił pieniądze gnąc się w ukłonach i podziękowaniach.
- Jeszcze chwila, a byłby ci zaproponował wytłuczenie całej sali - rzucił Romek
w oczach kręciły się łzy. Schwyciła torebkę i szybko wyszła z sali. Romek chciał biec za nią, ale Kosiński przytrzymał go za ramię.<br>- Daj spokój, to jej dobrze zrobi - powiedział. - Ten idiota spał z nią i zostawił pod poduszką podkoszulek. Musiałem coś zrobić, żeby nie mówili, że jestem nie tylko rogacz, ale i ślepy.<br>Podbiegł do nich kelner.<br>- Pan stłukł zastawę - rzekł podniesionym głosem. &lt;page nr= 35&gt;<br>Kosiński znużonym gestem wyciągnął portfel, wyjął z niego nie licząc kilka banknotów i rzucił na stół.<br>- Wystarczy?<br>Kelner chwycił pieniądze gnąc się w ukłonach i podziękowaniach.<br>- Jeszcze chwila, a byłby ci zaproponował wytłuczenie całej sali - rzucił Romek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego