Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
że, zdawałoby się, widać w niej było każde ścięgno, każde naczynie krwionośne, każdą najdrobniejszą żyłkę.
- Słyszysz? Lecz spojrzawszy na Polka umilkła.
Jak w każdy sobotni wieczór, wszyscy wylegli przed domy. Mężczyźni umyci, uczesani za pomocą wody, ubrani w białe koszule bez kołnierzyków, siedzieli w progach domów. Palili papierosy, odganiając dłońmi roje komarów. Kobiety, krzątając się wokół ostatnich spraw tygodnia, wyglądały ciekawie z okna na ulicę, na której i tak nic ciekawego się nie działo, nad którą jedynie latały nudno wielkie chrabąszcze. Od rzeki nadchodził chłód nocy. Dzieci, sine od zimna, szczękając zębami, z sennym wrzaskiem biegały gdzieś wzdłuż płotów. Mężczyźni spoglądali
że, zdawałoby się, widać w niej było każde ścięgno, każde naczynie krwionośne, każdą najdrobniejszą żyłkę.<br>- Słyszysz? Lecz spojrzawszy na Polka umilkła.<br>Jak w każdy sobotni wieczór, wszyscy wylegli przed domy. Mężczyźni umyci, uczesani za pomocą wody, ubrani w białe koszule bez kołnierzyków, siedzieli w progach domów. Palili papierosy, odganiając dłońmi roje komarów. Kobiety, krzątając się wokół ostatnich spraw tygodnia, wyglądały ciekawie z okna na ulicę, na której i tak nic ciekawego się nie działo, nad którą jedynie latały nudno wielkie chrabąszcze. Od rzeki nadchodził chłód nocy. Dzieci, sine od zimna, szczękając zębami, z sennym wrzaskiem biegały gdzieś wzdłuż płotów. Mężczyźni spoglądali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego