Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
obłędu...
Na krótko, na długo?
Nie wiem...
Lecz raptem zdaję sobie sprawę, że jakiś związek być musi...
Że nie uporałbym się ze swoją fantasmagorią wcieloną w rzekomego
markiza de Sade - i nie tylko, nie tylko, nie tylko w niego, Boże, jak ja się
w tym wszystkim rozeznam?! - gdybym z powodu ropni nie
znalazł się dziś w normalnym gabinecie chirurgicznym, wśród
normalnych ludzi, którzy potraktowali mnie jak normalnego człowieka, zwykły
dając mu przeżyć ból, przejmujący do szpiku kości, lecz
normalny, rzeczywisty, jak skalpel, nerka, sączek i pinceta, jak
ręka, na której zacisnąłem zęby, jak zimna cerata pod moim brzuchem.
I tam wtedy
obłędu...<br> Na krótko, na długo?<br> Nie wiem...<br> Lecz raptem zdaję sobie sprawę, że jakiś związek być musi...<br> Że nie uporałbym się ze swoją fantasmagorią wcieloną w rzekomego<br>markiza de Sade - i nie tylko, nie tylko, nie tylko w niego, Boże, jak ja się <br>w tym wszystkim rozeznam?! - gdybym z powodu ropni nie<br>znalazł się dziś w normalnym gabinecie chirurgicznym, wśród<br>normalnych ludzi, którzy potraktowali mnie jak normalnego człowieka, zwykły <br>dając mu przeżyć ból, przejmujący do szpiku kości, lecz<br>normalny, rzeczywisty, jak skalpel, nerka, sączek i pinceta, jak<br>ręka, na której zacisnąłem zęby, jak zimna cerata pod moim brzuchem.<br> I tam wtedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego