Typ tekstu: Książka
Autor: Jagielski Wojciech
Tytuł: Modlitwa o deszcz
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 2002
nieprzerwany strumień ludzi. W dole, na bazarze, strumień rozlewał się w zaułkach, wśród straganów. Pochłonięty sobą, krzyżował się z innymi strumieniami, wirował, szumiał.
Nagle tę monotonię przerywał krzyk: Raketi! - i zaraz potem eksplozja. Podnosiła się chmura kurzu i dymu, płonęły sklepiki. Tłum rozpryskiwał się na boki. Ludzie kryli się po rowach, chowali za mury. Na opustoszałej ulicy zostawał porzucony rower, jakiś tobołek, przewrócony stragan, rozsypane cebule, jabłka, pomarańcze. Wiatr rozpędzał dym, zapadał dziwny spokój, a po chwili ludzka rzeka znowu wypływała na bazar. Zrazu w ciszy, ostrożnie, potem coraz śmielej, żwawiej, przekrzykując się hałaśliwie. Omijała tylko miejsce, gdzie rozerwała się rakieta
nieprzerwany strumień ludzi. W dole, na bazarze, strumień rozlewał się w zaułkach, wśród straganów. Pochłonięty sobą, krzyżował się z innymi strumieniami, wirował, szumiał. <br>Nagle tę monotonię przerywał krzyk: Raketi! - i zaraz potem eksplozja. Podnosiła się chmura kurzu i dymu, płonęły sklepiki. Tłum rozpryskiwał się na boki. Ludzie kryli się po rowach, chowali za mury. Na opustoszałej ulicy zostawał porzucony rower, jakiś tobołek, przewrócony stragan, rozsypane cebule, jabłka, pomarańcze. Wiatr rozpędzał dym, zapadał dziwny spokój, a po chwili ludzka rzeka znowu wypływała na bazar. Zrazu w ciszy, ostrożnie, potem coraz śmielej, żwawiej, przekrzykując się hałaśliwie. Omijała tylko miejsce, gdzie rozerwała się rakieta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego