rękę i oparła się policzkiem o jego ramię.<br>- On nie jest <orig>macochem</> - powiedziała. - Za pozwoleniem, odszczekaj to i wypluj.<br>A Laura splunęła soczyście i mruknęła ze skruchą!<br>- Przepraszam... Grzesiu.<br><br>5.<br><br>Jak się okazało, Gburek miał bardzo dobry rower - nowiutki, z najróżniejszymi, jak to ujął, prezentując im swój pojazd, "bajerami". Natomiast rower babci był klasycznym przykładem dobrej, radzieckiej roboty ręcznej, miał te swoje czterdzieści pięć lat i widać było po nim, jak bardzo w życiu Marty Jedwabińskiej brak czegoś takiego, jak męska ręka, która by poprzykręcała, przybiła, naoliwiła i wymieniła szereg rzeczy, w tym błotniki i pedały. Ponadto, oba pojazdy różniły się