Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Tym razem nareszcie zrozumiałyśmy jasno, o co chodzi. Szkoda było dalej tracić czas - pójdziemy bez przepustek.
Wieczorem ostatnie przygotowania w domu i pakowanie plecaków. Suchary suszone na czarną godzinę z przydziałowego chleba podzieliłyśmy na 3 części i każda wzięła swoją porcję na wypadek, gdyby nas w drodze rozdzielono. Na trzy równe części zostały podzielone nędzne resztki pieniędzy (nie wiedziałyśmy wtedy, że z chwilą wkroczenia Sowietów pieniądze GG traciły wszelką wartość), stopiłyśmy resztę słoniny i zlały do trzech słoiczków. Jedynie półlitrówki wódki nie dało się podzielić. Trzeba się było rozstać z przyjaciółmi. Wszędzie żegnano nas z troską i wszędzie obdarowywano skromnymi wiktuałami
Tym razem nareszcie zrozumiałyśmy jasno, o co chodzi. Szkoda było dalej tracić czas - pójdziemy bez przepustek.<br>Wieczorem ostatnie przygotowania w domu i pakowanie plecaków. Suchary suszone na czarną godzinę z przydziałowego chleba podzieliłyśmy na 3 części i każda wzięła swoją porcję na wypadek, gdyby nas w drodze rozdzielono. Na trzy równe części zostały podzielone nędzne resztki pieniędzy (nie wiedziałyśmy wtedy, że z chwilą wkroczenia Sowietów pieniądze GG traciły wszelką wartość), stopiłyśmy resztę słoniny i zlały do trzech słoiczków. Jedynie półlitrówki wódki nie dało się podzielić. Trzeba się było rozstać z przyjaciółmi. Wszędzie żegnano nas z troską i wszędzie obdarowywano skromnymi wiktuałami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego