Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
dziewucha goła, goluteńka, opalająca się w czerwcowym słońcu.
Widzę tę jej nagość czarną, inną od nagości białej, a przecież tak samo kuszącą, tak samo wszeteczną, przyciągającą jak magnes, jak źródło spragnionego.
Widzę ją i idę do niej na bałyku, na kolanach, gdyż osłabiony z głodu nie mogę się podnieść na równe nogi.

Idę, a trawa szeleści, a jej nagość coraz bliższa czerni się jak żelazo hartowane w ciemnej glinie.
A gdy byłem tuż, tuż, gdy już ręce wyciągałem, żeby dotknąć tego ciała, stłamsić w łapach jej piersi strzeliste, ona się podniosła z trawy, uśmiechnęła do mnie isięgając na oślep obok siebie
dziewucha goła, goluteńka, opalająca się w czerwcowym słońcu.<br> Widzę tę jej nagość czarną, inną od nagości białej, a przecież tak samo kuszącą, tak samo wszeteczną, przyciągającą jak magnes, jak źródło spragnionego.<br> Widzę ją i idę do niej na bałyku, na kolanach, gdyż osłabiony z głodu nie mogę się podnieść na równe nogi.<br> &lt;page nr=41&gt;<br> Idę, a trawa szeleści, a jej nagość coraz bliższa czerni się jak żelazo hartowane w ciemnej glinie.<br> A gdy byłem tuż, tuż, gdy już ręce wyciągałem, żeby dotknąć tego ciała, stłamsić w łapach jej piersi strzeliste, ona się podniosła z trawy, uśmiechnęła do mnie isięgając na oślep obok siebie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego