Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 08.30
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
na obiad zebrane przed zielonogórskim amfiteatrem grzyby ( o sprawie pisaliśmy w piątek w tekście pt. "To nie była kania", oraz wczoraj - tekst pt. "Spóźniona pomoc"). Dziewczynka bardzo szybko poczuła się źle - miała wymioty i biegunkę. Babcia rozchorowała się następnego dnia rano. Około godz. 11.00, Zdzisław Kacperski, wujek Alicji i równocześnie syn starszej pani zadzwonił na pogotowie, prosząc o pomoc. Powiedział o objawach choroby oraz o tym, że obie zjadły grzyby. Mimo to dyspozytorka kazała im się zgłosić do lekarza rodzinnego.
Pan Zdzisław natychmiast poszedł do lekarza, który bez widzenia pacjentek wypisał leki przeciwbiegunkowe. - To normalne - twierdzi lekarz Janusz Tylewicz. - Pacjenci
na obiad zebrane przed zielonogórskim amfiteatrem grzyby ( o sprawie pisaliśmy w piątek w tekście pt. "To nie była kania", oraz wczoraj - tekst pt. "Spóźniona pomoc"). Dziewczynka bardzo szybko poczuła się źle - miała wymioty i biegunkę. Babcia rozchorowała się następnego dnia rano. Około godz. 11.00, Zdzisław Kacperski, wujek Alicji i równocześnie syn starszej pani zadzwonił na pogotowie, prosząc o pomoc. Powiedział o objawach choroby oraz o tym, że obie zjadły grzyby. Mimo to dyspozytorka kazała im się zgłosić do lekarza rodzinnego. <br>Pan Zdzisław natychmiast poszedł do lekarza, który bez widzenia pacjentek wypisał leki przeciwbiegunkowe. - To normalne - twierdzi lekarz Janusz Tylewicz. - Pacjenci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego