Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
się zastanawiałem, skąd on się tam wziął i jakim cudem wjechał nam w kufer. Musiał być chyba pijany.
- Może i był pijany, nie patrzyłem. Błyskawicznie to wtedy załatwiłeś.
- Nie było innego wyjścia. Idziemy. Przy wyjściu natknęli się na Osińskiego.
- No co, ty protestancie - Kosiński stanął koło niego. Chyba pojedziesz na rozbiórkę, co?
- Oczywiście, tylko że wiesz, rozbiłem auto...
- To możesz pojechać z nami. Cała przyjemność po naszej stronie.
- Ale nie myśl, że uda ci się mnie przekonać, żebym wycofał protest - zastrzegł się Osiński.
- Nie bój się - roześmiał się Kosiński - zresztą teraz to nawet niemożliwe. Nie znasz regulaminu, bracie. Poczekaj tu na
się zastanawiałem, skąd on się tam wziął i jakim cudem wjechał nam w kufer. Musiał być chyba pijany.<br>- Może i był pijany, nie patrzyłem. Błyskawicznie to wtedy załatwiłeś.<br>- Nie było innego wyjścia. Idziemy. Przy wyjściu natknęli się na Osińskiego.<br>- No co, ty protestancie - Kosiński stanął koło niego. Chyba pojedziesz na rozbiórkę, co?<br>- Oczywiście, tylko że wiesz, rozbiłem auto...<br>- To możesz pojechać z nami. Cała przyjemność po naszej stronie.<br>- Ale nie myśl, że uda ci się mnie przekonać, żebym wycofał protest - zastrzegł się Osiński.<br>- Nie bój się - roześmiał się Kosiński - zresztą teraz to nawet niemożliwe. Nie znasz regulaminu, bracie. Poczekaj tu na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego