Był podniecony, planował, ba, wszystko z góry miał ułożone. W wyobraźni już wchodził do własnej chałupy, ustawiał sprzęty, zawieszał obrazami ściany. Trudno pojąć. Nie chciała jeszcze zdradzić przed rozmówcą, że wie, że go już rozgryzła. On zaś, może zachęcony milczeniem, ciągnął swoje:<br> - Jakby Kacperczak tylko słówko rzekł, że fabryka na rozbiórkę spisana. Na co państwu do tej roboty grosza dokładać? Robocizna swój koszt ma. My byśwa pomogli, za Bóg zapłać, co mus gładko usunąć. Plac oczyścim. Paniusia spyta Kacperczaka. Nic więcej, jedno pytanie. Spyta pani Marta? Mielczarek nie zapomni.<br> - Spytam - odparła głucho. - Na pewno spytam.<br><br> Kiedy wyszedł, siedziała chwilę bez ruchu