Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
istnieje jakaś sprawiedliwość to nie powinnam siedzieć za zwykłą kradzież w tak okropnym miejscu. Usprawiedliwiałam się tym, że nie wyrządziłam nikomu żadnej krzywdy, bo pieniądze, to rzecz nabyta. Z dnia na dzień rosła we mnie nienawiść. Byłam zimna i wyrachowana. Moja wulgarność przekraczała wszystkie granice. Odrzuciłam uczucia, byłam niewzruszona, nie rozczulałam się nad swoim losem i innych. Nie płakałam.
Dopiero po pięciu miesiącach pobytu w areszcie zakończono moje śledztwo. Wtedy też dowiedziałam się, że mój chłopak i wspólnik jest nosicielem wirusa HIV. Byłam wstrząśnięta. Ale właśnie ta wiadomość pomogła mi zrozumieć, że gdybym była na wolności to podzieliłabym jego los. Można
istnieje jakaś sprawiedliwość to nie powinnam siedzieć za zwykłą kradzież w tak okropnym miejscu. Usprawiedliwiałam się tym, że nie wyrządziłam nikomu żadnej krzywdy, bo pieniądze, to rzecz nabyta. Z dnia na dzień rosła we mnie nienawiść. Byłam zimna i wyrachowana. Moja wulgarność przekraczała wszystkie granice. Odrzuciłam uczucia, byłam niewzruszona, nie rozczulałam się nad swoim losem i innych. Nie płakałam. <br>Dopiero po pięciu miesiącach pobytu w areszcie zakończono moje śledztwo. Wtedy też dowiedziałam się, że mój chłopak i wspólnik jest nosicielem wirusa HIV. Byłam wstrząśnięta. Ale właśnie ta wiadomość pomogła mi zrozumieć, że gdybym była na wolności to podzieliłabym jego los. Można
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego