Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
sączyła cieniutkim ciurkiem. W głębi ciszy, jakby w środku ziemi, szumiał daleki ulewny deszcz.
Marcin odwrócił się w stronę Szrettera: - Jerzy, Jerzy! Co myśmy zrobili?
Szretter chciwie zaciągnął się ostatkiem papierosa i cisnąwszy niedopałek przygniótł go butem.
- My? Chcesz, Marcin, rozsądnej rady, to ci powiem: podnieś się i przestań niepotrzebnie rozczulać.
Tymczasem i Felek Szymański, ostrożnie stąpając po pieniądzach, podszedł do leżącego.
- Cholera! - mruknął.
Chwilę mu się przyglądał, potem spojrzał skośnymi oczami na klęczącego Marcina.
- Wstań, stary! - powiedział z szorstką serdecznością. - Co się będziesz jednym głupim trupem przejmować?
Objął go przez plecy i podniósł.
Marcin nie opierał się. Felek popatrzył na
sączyła cieniutkim ciurkiem. W głębi ciszy, jakby w środku ziemi, szumiał daleki ulewny deszcz.<br>&lt;page nr=80&gt; Marcin odwrócił się w stronę Szrettera: - Jerzy, Jerzy! Co myśmy zrobili?<br>Szretter chciwie zaciągnął się ostatkiem papierosa i cisnąwszy niedopałek przygniótł go butem.<br>- My? Chcesz, Marcin, rozsądnej rady, to ci powiem: podnieś się i przestań niepotrzebnie rozczulać.<br>Tymczasem i Felek Szymański, ostrożnie stąpając po pieniądzach, podszedł do leżącego.<br>- Cholera! - mruknął.<br>Chwilę mu się przyglądał, potem spojrzał skośnymi oczami na klęczącego Marcina.<br>- Wstań, stary! - powiedział z szorstką serdecznością. - Co się będziesz jednym głupim trupem przejmować?<br>Objął go przez plecy i podniósł.<br>Marcin nie opierał się. Felek popatrzył na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego