Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Naj
Nr: 41
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2003
zrozumieć, o co mu chodzi. Podejrzewałem, że coś zmyśla. Byłem zaabsorbowany narodzinami córeczki, żona leżała w szpitalu. Mówiłem Markowi wyraźnie: "Nie chcę tego samochodu". Popełniłem błąd, że po jego telefonach nie zawiadomiłem policji. Śledztwo wykazało, że skradzione auto Marek W. sprzedał za... 1500 zł. Mercedesa nigdy nie odnaleziono. Zapewne został rozebrany na części. Kto to zrobił? - Właściciel szrotu spod Grudziądza. To mój znajomy, z którym robiłem drobne interesy - odpowiada Jarek. - Po kradzieży Marek dzwonił najpierw do mnie, a później już do niego. Wiem, że dobili targu, choć szrociarz się do tego nie przyznaje. Marek W. sam zgłosił się na policję. W
zrozumieć, o co mu chodzi. Podejrzewałem, że coś zmyśla. Byłem zaabsorbowany narodzinami córeczki, żona leżała w szpitalu. Mówiłem Markowi wyraźnie: "Nie chcę tego samochodu". Popełniłem błąd, że po jego telefonach nie zawiadomiłem policji. Śledztwo wykazało, że skradzione auto Marek W. sprzedał za... 1500 zł. Mercedesa nigdy nie odnaleziono. Zapewne został rozebrany na części. Kto to zrobił? - Właściciel szrotu spod Grudziądza. To mój znajomy, z którym robiłem drobne interesy - odpowiada Jarek. - Po kradzieży Marek dzwonił najpierw do mnie, a później już do niego. Wiem, że dobili targu, choć szrociarz się do tego nie przyznaje. Marek W. sam zgłosił się na policję. W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego