szedł na kiermasz, a mało miał pieniędzy, to mu dodał. Raz czterysta reńskich dał biedakowi na kupienie wołów, że zaś tak drogich bydląt nie było, więc najlepsze woły kupił i jeszcze mu sto reńskich zostało. To znów obaczywszy staruszkę bosą, dał jej pieniądze, aby sobie buty kupiła; lecz srodze się rozgniewał, gdy tego przez skąpstwo nie zrobiła i z kiermaszu znów boso wracała. Tak okropnie jej wygrażał, że stara o mało nie umarła ze strachu i byłaby wolała danych pieniędzy się wyrzec. <br>Raz posłał do pewnego bogatego pana, zapowiadając, że przyjdzie do niego na obiad z dwunastoma swoimi kamratami, więc żeby