Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
niego z wściekłością tymi zaczerwienionymi oczami i wrzasnął jak wariat:
- Nie!!! Właśnie, że jej nie ma!!! Rocznica śmierci, myślałem, że pójdziemy razem na cmentarz i wreszcie porozmawiamy jak człowiek z człowiekiem - a moja córka gdzie jest, jak pan myśli?! Pojechała do mojej matki! Do Pobiedzisk!
No, faktycznie, straszna zbrodnia - pomyślał rozgniewany pan Jankowiak.
- Pójdę już - powiedział, zmierzając do wyjścia. - Przepraszam, że tak przeszkodziłem przy niedzieli. - Otworzył drzwi, świadectwo sfrunęło nagle ze stołu i zlądowało koło jego buta, więc podniósł je i przez chwilę trzymał w palcach, patrząc na równy szereg piątek. - Zabiorę je - powiedział nagle. - Oddam do rąk własnych, może będzie
niego z wściekłością tymi zaczerwienionymi oczami i wrzasnął jak wariat:<br>- Nie!!! Właśnie, że jej nie ma!!! Rocznica śmierci, myślałem, że pójdziemy razem na cmentarz i wreszcie porozmawiamy jak człowiek z człowiekiem - a moja córka gdzie jest, jak pan myśli?! Pojechała do mojej matki! Do Pobiedzisk!<br>No, faktycznie, straszna zbrodnia - pomyślał rozgniewany pan Jankowiak.<br>- Pójdę już - powiedział, zmierzając do wyjścia. - Przepraszam, że tak przeszkodziłem przy niedzieli. - Otworzył drzwi, świadectwo sfrunęło nagle ze stołu i zlądowało koło jego buta, więc podniósł je i przez chwilę trzymał w palcach, patrząc na równy szereg piątek. - Zabiorę je - powiedział nagle. - Oddam do rąk własnych, może będzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego