pleców, oto wolno wreszcie wypocząć na dnie upokorzenia. Wnet jednak zaciskał zęby, dźwigał się i, obłudnie uśmiechnięty, wszczynał pogoń za nową męczarnią.<br><gap reason="sampling"><br>- Ach, jesteś nareszcie? Gdzie byłaś tak długo? Jak się czujesz? Bardzo tęskniłem do ciebie. <br>Władysław nie zaniedbał więc i tym razem skrzywić się frasobliwie, witając matkę po kilkudniowej rozłące. Róża nie uniosła głowy: widać było, że czeka na gorące słowa syna, na jego niepokój. <page nr=50><br>Stosunek Władysława do matki nie był tak równo napięty, tak bujny, jakby ona tego pragnęła, ale jednak pełen prywatnej ciekawości i męskiego podziwu. Róża, wygnana z kręgu miłosnego szczęścia, szukała porozumień z drugą płcią na