Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
więzienny, a przez zakratowane okno widniała łuna pożaru. Ojciec wspomniał o naszym pobycie w Petersburgu podczas krwawej niedzieli.

Gawlik ożywił się:

- Ho-ho, Adasiu! Jak podrośniesz, będziesz miał co opowiadać!

Przemijało lato. Od matki przychodziły długie listy, w których starała się podtrzymać ojca na duchu i tylko skarżyła się na rozłąkę z nami. Kilka razy pisała Polina, odezwał się pan Kociubiński z Kijawa. Znalazł się również Gawriła. Opisał ojcu dokładnie swoje dzieje. Dowiedzieliśmy się, że osiadł wraz z Teklą w Kazaniu, gdzie pracuje jako mechanik na statkach Wołżsko-Kamskiej Żeglugi.

Ach, jak to daleko od Lublina!

Pewnego wieczoru, gdy przewlekła plucha
więzienny, a przez zakratowane okno widniała łuna pożaru. Ojciec wspomniał o naszym pobycie w Petersburgu podczas krwawej niedzieli.<br><br>Gawlik ożywił się:<br><br>- Ho-ho, Adasiu! Jak podrośniesz, będziesz miał co opowiadać!<br><br>Przemijało lato. Od matki przychodziły długie listy, w których starała się podtrzymać ojca na duchu i tylko skarżyła się na rozłąkę z nami. Kilka razy pisała Polina, odezwał się pan Kociubiński z Kijawa. Znalazł się również Gawriła. Opisał ojcu dokładnie swoje dzieje. Dowiedzieliśmy się, że osiadł wraz z Teklą w Kazaniu, gdzie pracuje jako mechanik na statkach Wołżsko-Kamskiej Żeglugi.<br><br>Ach, jak to daleko od Lublina!<br><br>Pewnego wieczoru, gdy przewlekła plucha
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego