lekkim wzniesieniu. Wiedziałam, że potem powinnam pojechać znów w dół, do tego czegoś, o czym nie wiedziałam, czym jest.<br>"Słyszeć to mnie słyszą chyba w Kurytybie - pomyślałam z niesmakiem. - Ciekawe, dlaczego mnie jeszcze nie gonią".<br>Przewidywałam wprawdzie co najmniej dwie godziny luzu do chwili, kiedy odkryją moją ucieczkę, dwie godziny rozlazłego lenistwa w upale, ale nie brałam pod uwagę hałasu silnika i pełna słuszność moich przewidywań w tej sytuacji byłaby zbyt piękna, żeby mogła być prawdziwa.<br>Powoli zaczynałam przystosowywać się do tej koszmarnie męczącej drogi. Usiłowałam nawet zwiększać szybkość, co miało ten rezultat, że zdrapałam lakier z jednego zadniego błotnika. Wiłam