Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
usług - przyłożył rękę do serca. - Dla pani wszystko.
- Ale to bardzo materialna sprawa. Niestety. - Trudno. Nie samym duchem człowiek żyje.
- Słusznie - wtrącił Drozdowski. - Jako lekarz mogę coś o tym powiedzieć. Pozwoli pani, że ją wyręczę i zreferuję sprawę dyrektorowi?
- Och, świetnie - ucieszyła się. - Ja tak nie umiem o podobnych rzeczach rozmawiać. Nic się na tym zupełnie nie rozumiem. Drozdowski przysunął się z krzesłem do Kotowicza.
- Chodzi o taką rzecz, proszę pana. Pani Staniewiczowa posiada pewne oszczędności w złocie i biżuterii.
- Rozumiem, rozumiem - przytaknął Kotowicz. - Chciałaby to teraz spieniężyć.
- Bardzo słusznie! Pochwalam. Pieniądz powinien żyć, obracać się, ruszać. Wszystko rozumiem. Załatwione. Służę
usług - przyłożył rękę do serca. - Dla pani wszystko.<br>- Ale to bardzo materialna sprawa. Niestety. - Trudno. Nie samym duchem człowiek żyje.<br>- Słusznie - wtrącił Drozdowski. - Jako lekarz mogę coś o tym powiedzieć. Pozwoli pani, że ją wyręczę i zreferuję sprawę dyrektorowi?<br>- Och, świetnie - ucieszyła się. - Ja tak nie umiem o podobnych rzeczach rozmawiać. Nic się na tym zupełnie nie rozumiem. Drozdowski przysunął się z krzesłem do Kotowicza.<br>- Chodzi o taką rzecz, proszę pana. Pani Staniewiczowa posiada pewne oszczędności w złocie i biżuterii.<br>- Rozumiem, rozumiem - przytaknął Kotowicz. - Chciałaby to teraz spieniężyć.<br>- Bardzo słusznie! Pochwalam. Pieniądz powinien żyć, obracać się, ruszać. Wszystko rozumiem. Załatwione. Służę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego