go to okropnie i widocznie zameldował szefowi o mojej niszczycielskiej działalności, bo nazajutrz dostałam wodę w plastykowej butelce. Ograniczenie dostaw skorup nieco mnie zaniepokoiło, ale pocieszyłam się myślą, że pies kopie łapami, a w stworzonych mi warunkach stan całkowitego zezwierzęcenia osiągnę szybko i bez żadnego trudu.<br>Następnie stanowczym rykiem zażądałam rozmowy z szefem. Czekałam na niego pół dnia, co wzmogło moją twórczą furię.<br>- Słuchaj no, ty! - wrzasnęłam, kiedy tylko przyszedł. - Namyśliłam się!<br>- No, nareszcie! - odkrzyknął z wyraźnym ożywieniem. - Gadaj!<br>- A chała! Sam wiesz, że ci nie wierzę! Jak powiem, to mi polepszysz warunki, tak?!<br>- Wszystko będziesz miała, co ci tylko do