Typ tekstu: Książka
Autor: Antoszewski Roman
Tytuł: Kariera na trzy karpie morskie
Rok: 2000
może jeszcze gorzej. Zaschło mi w gardle, nie mogłem się odezwać, zresztą nie było potrzeby. Pani profesorowa, raz odważywszy się wyznać swoją udrękę, nie potrzebowała zachęty. Widoczną ulgę sprawiała jej możliwość wywnętrzenia się i wyżalenia.
- Minęło jednak jakieś pół godziny - ciągnęła dalej - a oni nie wracają. Zaczęłam się niepokoić i rozmyślać, co też tam mogą tak długo robić, przecież klientów nie ma, mieli tylko sprawdzić i wracać. Aż tu za jakieś dobre pół godziny słyszę, jak ktoś dobija się do drzwi. Zanim zdążyłam otworzyć, usłyszałam Baśkę wołającą, że Władek, znaczy ojciec, leży ranny w aptece i trzeba mu natychmiast pomóc. Już
może jeszcze gorzej. Zaschło mi w gardle, nie mogłem się odezwać, zresztą nie było potrzeby. Pani profesorowa, raz odważywszy się wyznać swoją udrękę, nie potrzebowała zachęty. Widoczną ulgę sprawiała jej możliwość wywnętrzenia się i wyżalenia.<br>- Minęło jednak jakieś pół godziny - ciągnęła dalej - a oni nie wracają. Zaczęłam się niepokoić i rozmyślać, co też tam mogą tak długo robić, przecież klientów nie ma, mieli tylko sprawdzić i wracać. Aż tu za jakieś dobre pół godziny słyszę, jak ktoś dobija się do drzwi. Zanim zdążyłam otworzyć, usłyszałam Baśkę wołającą, że Władek, znaczy ojciec, leży ranny w aptece i trzeba mu natychmiast pomóc. Już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego