i wszędzie tak: cudzoziemka. <br>Władysławowi serce zatłukło się w piersi... nie, nie - pomyślał z uniesieniem w kierunku niańki i grubasa - <gap> .<br>Ucałował rękę matki. Przytuliła się do niego, zaszeptała: <br>- Widzisz, jak źle... Na ziemi wszędzie cudzoziemka, a nieba ja się boję. Ach, jak niedobrze... Dlaczego? <br>Nagle wbiła parasolkę w żwir i rozpaczliwie krzyknęła: <br>- I ty chcesz żenić się, chcesz mnie opuścić, Władysiu? <page nr=64><br>Trzy czy cztery dni, które nastąpiły po owym nieskończenie długim dniu milczenia, minęły jak chwila. Róża prosiła, żeby Władyś na razie nie widywał się z narzeczoną (później zrobi wszystko, co zechce), żeby ten krótki czas poświęcił tylko matce. Może ostatni