powstrzyma. Na wszelki wypadek nie wychodzę z domu.<br>Mam już gotowe oba opowiadania. Na jutro jestem umówiona z panią z wydawnictwa. Siedziałam jeszcze wczoraj wieczorem i poprawiałam tekst, polerowałam go, przeglądałam sto razy tam i z powrotem. Potem wróciłam do dziennika, żeby napisać parę słów do Ciebie, ale jakby z rozpędu zaczęłam go czytać. Nie robiłam tego dawno, dodawałam kolejne dni, ale od kiedy przepisałam go <page nr=178> do komputera, nie wracałam do tego tekstu, ani razu nie przeczytałam go spokojnie, w całości, poddając się jego rytmowi i emocjom. Nagle wpadłam na pewien pomysł. Wydał mi się na początku szatański, może nawet głupi