Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Arsenał Gorzowski
Nr: 6
Miejsce wydania: Gorzów Wielkopolski
Rok: 1998
zając wypuszczony z klatki wyskoczyłem do biegu. Moje psy gończe były tuż za mną. Cała nadzieja w nogach. Pędziłem przez rzadki park, a potem zwinnie przesadziłem mur, jak rasowy rumak na Wielkiej Pardubickiej. Dało mi to niewielką przewagę nad prześladowcami. Przebiegłem dziedziniec jakiegoś ponurego gmachu, w którego oknach smutne twarze rozpłaszczały się na szybach. Przeskoczyłem płot z drucianej siatki. Słyszałem ciężkie kroki i przekleństwa zawisłych na płocie tropicieli. Polną drogą dotarłem do ulicy, na której o mały włos pozostałbym na zawsze. Czerwony Cadillac zahamował z piskiem opon. Z gwałtownie otwartych drzwi wyskoczyli dwaj garniturowi faceci. Ledwie ich wyminąłem. Dołączyli do pozostałych ścigaczy
zając wypuszczony z klatki wyskoczyłem do biegu. Moje psy gończe były tuż za mną. Cała nadzieja w nogach. Pędziłem przez rzadki park, a potem zwinnie przesadziłem mur, jak rasowy rumak na Wielkiej Pardubickiej. Dało mi to niewielką przewagę nad prześladowcami. Przebiegłem dziedziniec jakiegoś ponurego gmachu, w którego oknach smutne twarze rozpłaszczały się na szybach. Przeskoczyłem płot z drucianej siatki. Słyszałem ciężkie kroki i przekleństwa zawisłych na płocie tropicieli. Polną drogą dotarłem do ulicy, na której o mały włos pozostałbym na zawsze. Czerwony Cadillac zahamował z piskiem opon. Z gwałtownie otwartych drzwi wyskoczyli dwaj garniturowi faceci. Ledwie ich wyminąłem. Dołączyli do pozostałych ścigaczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego