anten, wywikławszy się z niej gnał dalej i rozhuśtane anteny huczały żałośnie, długo.<br>W klubie przemysłowym tego wieczora, jak co dzień, goście grali w bakarata i suto wieczerzali w bufecie, żując powoli i zakrapiając "Chablis" tłuste portugalskie ostrygi. W palarni, w wygodnych, skórzanych fotelach, wysmokingowani panowie palili cygara i papierosy, rozprawiając z ożywieniem.<br>Wtedy wszedł zarządzający z dwoma lokajami, niosącymi długi zwitek. Zwitek, jak się okazało po rozwinięciu, był mapą Europy. Lokaje powiesili ją na ścianie.<br>Zarządzający zwracając się do szpakowatych panów, rozpartych wygodnie na kanapie, objaśnił z uśmiechem:<br>- Ile razy jest wojna - panowie lubią mieć pod ręką mapę <page nr=287>.<br> Ostatniej wojny