Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
młotka łupał skałę, odłamek po odłamku, aż wyzwolił złącze. Można było jechać! A był na to już najwyższy czas, Staszek bowiem wisiał w miejscu tak szczególnym, że groziło mu utopienie. Całą ścianą waliły kaskady wody. Nie to było jednak najgorsze. Nie woda lejąca się potokami, ale pył wodny powstały z rozprysków kaskady na krawędzi okapu. Pył ten wdzierał się do dróg oddechowych, zabierał tlen. Staszek nie zważając już na niebezpieczeństwo samoczynnego odczepienia liny miotał się bezradnie, chcąc jakimś sposobem uciec spod tego niesamowitego prysznica. Znużony jak nigdy, ze zwłokami na plecach, opadł na ręce kolegów oczekujących pod ścianą dopiero o godz
młotka łupał skałę, odłamek po odłamku, aż wyzwolił złącze. Można było jechać! A był na to już najwyższy czas, Staszek bowiem wisiał w miejscu tak szczególnym, że groziło mu utopienie. Całą ścianą waliły kaskady wody. Nie to było jednak najgorsze. Nie woda lejąca się potokami, ale pył wodny powstały z rozprysków kaskady na krawędzi okapu. Pył ten wdzierał się do dróg oddechowych, zabierał tlen. Staszek nie zważając już na niebezpieczeństwo samoczynnego odczepienia liny miotał się bezradnie, chcąc jakimś sposobem uciec spod tego niesamowitego prysznica. Znużony jak nigdy, ze zwłokami na plecach, opadł na ręce kolegów oczekujących pod ścianą dopiero o godz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego