Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
do niego i wracam - rzucił Olo. Wszyscy milczeli. Krzątanina zastępcy Zygmunta raziła jak gospodarowanie w rzeczach nieboszczyka.
- Nie mogłem już wracać od ciężarówki do opla - bąknął szeptem Jerzy, jakby tłumacząc się.
- A szkoda, mieliby szkopy do kogo prać! -wzruszył ramionami Kolumb. Nie był pewny, czy dobrze zrobił z tym swoim rozpylaczem. Wzdrygnął się, jakby go przebiegł prąd. "Czy wytrzymałem? Czy wytrzymałem nerwowo?" W opętanych myślach o odwadze był skrajnym rasistą. Tchórzostwo stało się dla niego synonimem t e g o. Siedzieli wszyscy w milczeniu, na wprost otwartych drzwi korytarza. W pewnej chwili Jerzy spostrzegł na twarzy Kolumba najpierw nieśmiały, potem jawny
do niego i wracam - rzucił Olo. Wszyscy milczeli. Krzątanina zastępcy Zygmunta raziła jak gospodarowanie w rzeczach nieboszczyka.<br>- Nie mogłem już wracać od ciężarówki do opla - bąknął szeptem Jerzy, jakby tłumacząc się.<br>- A szkoda, mieliby szkopy do kogo prać! -wzruszył ramionami Kolumb. Nie był pewny, czy dobrze zrobił z tym swoim rozpylaczem. Wzdrygnął się, jakby go przebiegł prąd. "Czy wytrzymałem? Czy wytrzymałem nerwowo?" &lt;page nr=108&gt; W opętanych myślach o odwadze był skrajnym rasistą. Tchórzostwo stało się dla niego synonimem t e g o. Siedzieli wszyscy w milczeniu, na wprost otwartych drzwi korytarza. W pewnej chwili Jerzy spostrzegł na twarzy Kolumba najpierw nieśmiały, potem jawny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego