Paryżu wszystkim, co służyć<br>mogło jego malarstwu, ale zdawało się, że go nic nie wytrąca ze stylu<br>jego pracy, nigdy gorączkowej - był wierny swemu pismu, więcej, wierny<br>swej wizji, prowadząc ją coraz dalej i głębiej. Nie pamiętam go innym<br>jak zaszytego w swoim pokoju lub czasami w kawiarni Dôme, nie<br>rozstającego się z Hanką Rudzką-Cybisową, jego pierwszą żoną. Czy<br>wytrzymałby te trudne, głodne lata bez<br>jej nieustannej opieki, bez jej hartu moralnego, jej kopiowania w<br>Luwrze, które im przeżyć pozwalały? Jej malarstwo, czytelniejsze niż<br>malarstwo Cybisa, ale tak jego malarstwu bliskie, związane było<br>przeważnie z tematyką kwiatów, zakątków Paryża - było wówczas