za obywateli tego kraju i mają obowiązek bronić go w potrzebie,<br>i Albin opowiadał nam, że ruszył wraz z bratem do najbliższego miasta, gdzie Rufinowi wręczono kartę przydziałową, a także karabin i ładownice z nabojami, lecz przede wszystkim mundur, płaszcz, plecak i prowiant na kilka dni, i nim się bracia rozstali, obaj po raz pierwszy od wielu miesięcy czuli się wreszcie najedzeni - tuszonką i komiśnym chlebem - nie czuli głodu, a ten odjeżdżający najbliższym pociągiem na południowy zachód, na front mógł pozbyć się podniszczonych łachów, nie tyle pozbyć się, ale dać młodszemu bratu, bo z dwóch par podartych portek można uszyć jedne