Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
kącie... I znów widziałem tę twarz, ciekawą, ale i ironiczną jakąś, i była to twarz zamknięta, nerwicowo sfinksowa, z wypukłymi ustami estety obwiedzionymi ostrymi bruzdami (bruzdy Kierkegaarda); patrzyła cała twarz uparcie i niemo, czasem zdawało mi się, że tli się w niej jakaś mroczna, nie do końca ukierunkowana fascynacja, czasem roztapiało się to w chłodną

obojętność. Wreszcie zdjął plecak z ramienia. Uśmiechnąłem się, odpowiedział uśmiechem, ale nie był to uśmiech porozumienia, nie, to tylko usta odpowiadały automatycznie na wyraz moich ust... "Nie wiem, czy coś z tego będzie, właśnie zdradzam po raz pierwszy mojego jedynego przyjaciela..." "To nieważne, czy wyjdzie..." "A co
kącie... I znów widziałem tę twarz, ciekawą, ale i ironiczną jakąś, i była to twarz zamknięta, nerwicowo sfinksowa, z wypukłymi ustami estety obwiedzionymi ostrymi bruzdami (bruzdy Kierkegaarda); patrzyła cała twarz uparcie i niemo, czasem zdawało mi się, że tli się w niej jakaś mroczna, nie do końca ukierunkowana fascynacja, czasem roztapiało się to w chłodną<br> &lt;page nr=190&gt;<br> obojętność. Wreszcie zdjął plecak z ramienia. Uśmiechnąłem się, odpowiedział uśmiechem, ale nie był to uśmiech porozumienia, nie, to tylko usta odpowiadały automatycznie na wyraz moich ust... "Nie wiem, czy coś z tego będzie, właśnie zdradzam po raz pierwszy mojego jedynego przyjaciela..." "To nieważne, czy wyjdzie..." "A co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego