Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
policzki księdza pobruździć.
Otworzy oczy, bo wszystko mu się pomieszało. Śmieszą go i smucą te retusze... Myśl irytująca. "Dotychczas nie wszedłem do bunkra". Zmarszczył brwi i udał, że nie wie, jak sobie lęk swej wyobraźni wytłumaczyć. Udał machinalność ruchów, że on taki, co myślom pozwala harcować, więc niełatwo mu rozważać, roztrząsać... I żeby się czym prędzej przekonać o bezwiedności swych ruchów, zrywa liście z olch mijanych, rozciera je w palcach nie wiadomo po co, rzuca i zrywa wciąż nowe.
Szosa. Zaczekać, aż przejadą autokary. Dochodziło południe. Przyśpieszył kroku. Kiedy mijał szkołę, roztyrczały się dzwonki. Zwolnił kroku. Niemal wypchnięty falą bachorów, wyszedł
policzki księdza pobruździć. <br>Otworzy oczy, bo wszystko mu się pomieszało. Śmieszą go i smucą te retusze... Myśl irytująca. "Dotychczas nie wszedłem do bunkra". Zmarszczył brwi i udał, że nie wie, jak sobie lęk swej wyobraźni wytłumaczyć. Udał machinalność ruchów, że on taki, co myślom pozwala harcować, więc niełatwo mu rozważać, roztrząsać... I żeby się czym prędzej przekonać o bezwiedności swych ruchów, zrywa liście z olch mijanych, rozciera je w palcach nie wiadomo po co, rzuca i zrywa wciąż nowe. <br>Szosa. Zaczekać, aż przejadą autokary. Dochodziło południe. Przyśpieszył kroku. Kiedy mijał szkołę, roztyrczały się dzwonki. Zwolnił kroku. Niemal wypchnięty falą bachorów, wyszedł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego