czy waszą żonką? - Diego się śmieje. - Żonką, żonką - woła. - Jak żonką, to idźcie oboje spać do mojego szałasu. - I dała nam jedno posłanie. Ja już nic na to. Pomodliliśmy się.<br>Strach, pewno że strach. Myślałam: co my w takiej pustce, znikąd ratunku, i przecież nie można, i czy Diego chociaż rozumie? A skądże! Naprawdę to palił się tylko do mojej cnoty, żeby ją prędzej zabrać, jeszcze rano w zajeździe i teraz w nocy znowu o tym mówił, i ja wiedziałam, <page nr=17> że wszyscy mężczyźni są tacy, a on powtarzał: będziesz moja, moja, moja, moja, moja. - Ale jak, Diego - powiadam - jak ja będę