Benita opuściła willę dopiero rano? - powiedział Lothar.<br>- Żarty! - warknął profesor. - Nie radzę panu ze mną żartować. Gdy wróciłem, Benity już nie było.<br>- Czy zniknęło coś z jej rzeczy oprócz wieczorowej sukni, płaszcza i torebki?<br>- Nie, nic więcej nie zniknęło - rzekł profesor. - Ale Benita miała przy sobie klucze do kasy pancernej, rozumie pan? Klucze do mojej kasy pancernej.<br>- To nieostrożność - oświadczył sucho Lothar.<br>- Nieostrożnością było - odparował profesor - powierzenie panu strzeżenia mojej osoby.<br>Opuścił gabinet Lothara, nie podnosząc nawet ręki na pożegnanie. A Lothar przecież wiedział, że von Henning może sobie na to pozwolić, że profesora jeszcze przed wojną przyjmował w swojej willi