Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
mięśniami, jakby z nadmiernego wysiłku i chęci dokonania czegoś niesłychanie ważnego, wykluczającego wszystko inne.
- No!... Cucu...
- Siauanie, siauanie...
Nad wyraz przykre i zróżnicowane uczucia Romana zogniskowały się powoli w jednym zdaniu: "jestem publiczką". Wściekłym ruchem wyrwał marynarkę z ręki pijanego i trafnym uderzeniem wytrącił mu z palców kostkę cukru.
- Pan rozumie czy nie! - krzyknął zdławionym głosem. Ja nie chcę! Ja nie mam przyjemności z panem się poufalić! Cukier wepchnij sobie sam do pyska! Cham! Bydlak jakiś!
Czoło pijanego poorało się zmarszczkami, oczy i usta, szeroko rozwarte, gapiły się nie zdając sobie sprawy z tego, co zaszło, palce, które przed chwilą trzymały
mięśniami, jakby z nadmiernego wysiłku i chęci dokonania czegoś niesłychanie ważnego, wykluczającego wszystko inne.<br>- No!... Cucu...<br>- Siauanie, siauanie...<br>Nad wyraz przykre i zróżnicowane uczucia Romana zogniskowały się powoli w jednym zdaniu: "jestem publiczką". Wściekłym ruchem wyrwał marynarkę z ręki pijanego i trafnym uderzeniem wytrącił mu z palców kostkę cukru.<br>- Pan rozumie czy nie! - krzyknął zdławionym głosem. Ja nie chcę! Ja nie mam przyjemności z panem się poufalić! Cukier wepchnij sobie sam do pyska! Cham! Bydlak jakiś!<br>Czoło pijanego poorało się zmarszczkami, oczy i usta, szeroko rozwarte, gapiły się nie zdając sobie sprawy z tego, co zaszło, palce, które przed chwilą trzymały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego