Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
delegacją po wsiach i zbierał podpisy w intencji zwolnienia z aresztu Edwarda K. Podpisało się ponad sto osób z trzech wsi.
- Źle się stało, że Edwardowi puściły nerwy. Teraz władza jego uważa za zbrodniarza, a mordercę za pokrzywdzonego bohatera. A my nie zbieramy frekwencji na rewolucję jakąś, nie mamy zamiaru rujnować władzy. Chcemy tylko, żeby sąd wiedział, że Edward to porządny człowiek. On nikomu nie zagraża, może odpowiadać z wolnej stopy - mówią rolnicy oczekujący w kolejce przed składem buraczanym.
Żona aresztowanego Edwarda K. nie chce rozmawiać z reporterem. Jest załamana i schorowana, świeżo po poważnej operacji. Mówi w drzwiach, że straciła
delegacją po wsiach i zbierał podpisy w intencji zwolnienia z aresztu Edwarda K. Podpisało się ponad sto osób z trzech wsi.<br>&lt;q&gt;- Źle się stało, że Edwardowi puściły nerwy. Teraz władza jego uważa za zbrodniarza, a mordercę za pokrzywdzonego bohatera. A my nie zbieramy frekwencji na rewolucję jakąś, nie mamy zamiaru rujnować władzy. Chcemy tylko, żeby sąd wiedział, że Edward to porządny człowiek. On nikomu nie zagraża, może odpowiadać z wolnej stopy&lt;/&gt; - mówią rolnicy oczekujący w kolejce przed składem buraczanym.<br>Żona aresztowanego Edwarda K. nie chce rozmawiać z reporterem. Jest załamana i schorowana, świeżo po poważnej operacji. Mówi w drzwiach, że straciła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego