Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
chwili ciężar przestał uwierać moje ciało.
- Te, to ty Polak? - usłyszałem zdziwiony i zdyszany głos. - Nie zabiłem cię chyba?
Nie mogłem nic odrzec ani otworzyć oczu, kiwnąłem tylko głową na znak, że żyję. Usłyszałem brzęk manierki i świeża woda chlusnęła mi w twarz. Otworzyłem wolno oczy. Nad sobą ujrzałem pucołowatą rumianą gębę, niebieskie oczy wpatrywały się we mnie niespokojnie. Był to duży chłop w zielonej polskiej czapce i zielonym polskim mundurze. Oparłem się na łokciu usiłując się podnieść, pomógł mi i wsparł ramieniem. Przeciągnąłem ręką po szyi, poruszyłem parę razy głową i pociągnąłem parę razy z manierki, którą mi podał.
- Już
chwili ciężar przestał uwierać moje ciało.<br>- Te, to ty Polak? - usłyszałem zdziwiony i zdyszany głos. - Nie zabiłem cię chyba?<br>Nie mogłem nic odrzec ani otworzyć oczu, kiwnąłem tylko głową na znak, że żyję. Usłyszałem brzęk manierki i świeża woda chlusnęła mi w twarz. Otworzyłem wolno oczy. Nad sobą ujrzałem pucołowatą rumianą gębę, niebieskie oczy wpatrywały się we mnie niespokojnie. Był to duży chłop w zielonej polskiej czapce i zielonym polskim mundurze. Oparłem się na łokciu usiłując się podnieść, pomógł mi i wsparł ramieniem. Przeciągnąłem ręką po szyi, poruszyłem parę razy głową i pociągnąłem parę razy z manierki, którą mi podał.<br>- Już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego