Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
migać. Spojrzał w okno.
- Tuż przed Bożym Narodzeniem... też było tak ciemno... Przyszło ich dwóch, z tego samego bunkra, żeby się wyspowiadać.
- Uśmiech wzruszony.
- Szli tutaj na skróty przez zamarznięte bagno. Śnieg sypał drobniutki. Przez kratki konfesjonału widziałem... tu, tu na ramieniu ten śnieg uzbierany w drodze... I ich policzek rumiany...
Spojrzy naraz na Hansa jakoś tak ukosem, niemal śledczo.
- Pan docent urodził się oczywiście potym wszystkim... I te dzieje zna pan z opowiadań rodziców... no i z lektury źródeł historycznych...
"Spycha mnie księżulo między "przybyszów"".
- Nieee... to znaczy, owszem, ksiądz proboszcz ma w dużej mierze rację... Mnie tu nie było
migać. Spojrzał w okno. <br>- Tuż przed Bożym Narodzeniem... też było tak ciemno... Przyszło ich dwóch, z tego samego bunkra, żeby się wyspowiadać. <br>- Uśmiech wzruszony. <br>- Szli tutaj na skróty przez zamarznięte bagno. Śnieg sypał drobniutki. Przez kratki konfesjonału widziałem... tu, tu na ramieniu ten śnieg uzbierany w drodze... I ich policzek rumiany... <br>Spojrzy naraz na Hansa jakoś tak ukosem, niemal śledczo. <br>- Pan docent urodził się oczywiście &lt;hi rend="spaced"&gt;potym wszystkim&lt;/&gt;... I te dzieje zna pan z opowiadań rodziców... no i z lektury źródeł historycznych... <br>"Spycha mnie księżulo między "przybyszów"". <br>- Nieee... to znaczy, owszem, ksiądz proboszcz ma w dużej mierze rację... Mnie tu nie było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego