na głowie - obiad jest o północy, bo tak zażyczył sobie wracający z libacji mąż, albo w ogóle nie ma posiłków, bo żona była zajęta wędrówką po knajpach, żeby go stamtąd wyciągnąć. Niczego nie da się przewidzieć: przyszłość rysuje się niejasno i niepewnie, plany na najbliższą niedzielę mogą w każdej chwili runąć, nigdy nie wiadomo, kto i dlaczego nagle wścieknie się albo wybuchnie płaczem.</><br><who2>Włodek: "Do tego, że mój mąż nie dotrzymuje słowa, przyzwyczaiłam się już dawno <br>- skarżyła się ostatnio koleżanka z pracy. - Obiecał, że zabierze nas na wczasy.<br>Pojechał, ale z kolegami, cały tydzień nie trzeźwieli". Spojrzała na mnie ze łzami