jako tako, ale kościelny się trzęsie, bo to on te święte kielichy i monstrancję ukrył... Oficer stoi w miejscu, gdzie ja teraz siedzę. My pod ścianą, tam, za panem. I ci z pepeszami dalejże przewracać. Lufą zwalają książki z półek. Włażą na nie... A ich oficer... Nie potrafię powtórzyć po rusku, ale coś jakby "Zaczekajcie...", a tamci się odwrócą. "Weźcie ich" - wskaże gospodynię i kościelnego - niech wam pokażą, gdzie piwnica... chyba znajdzie się coś do picia". <br>A kiedy wyszli, prowadząc biednych Brygidę i Kurta, oficer do mnie po niemiecku: <br>- Widzę, że ksiądz pali fajkę... <br>Zdębiałem. Potrząsnąłem głową, wystraszony, bo to pewnie