nowego - tym razem europejskiego - Afganistanu, spoza rwetesu, not, oświadczeń, manifestacji doszłoby z całego świata wielkie westchnienie ulgi: nareszcie "<foreign>l'ordre regne a Varsovie</>".<br>Powróćmy jednak do Polski: niepełna świadomość tego, co się stało, wynika nie tylko stąd, że jest szaro, coraz bardziej szaro, że wiadomości "z pierwszej linii" popadać zaczynają w rutynę komunikatów naczelnych dowództw, ale dlatego, że dla jednych stało się jeszcze za mało, a dla drugich już znacznie za dużo. Nie usiłuję nawet wyznaczyć między obydwu grupami proporcji. Wystarczy stwierdzić, że ci, którzy naprawdę wiedzą co i ile się stało należą do znikomej mniejszości.<br>Ale jak można nazwać to co