Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
nazywało się "corned-beef", słone i bez smaku. Oboje byli przygnębieni. Zosia jechała do Jangi-Julu w podnieceniu, hołubiąc nadzieję, że znajdzie tu swoich bliskich. Miała wypieki na twarzy, gdy zmierzała do referatu ewidencji w sztabie, śpiesząc się i potykając, biegnąc niemal, jak na cudowne spotkanie po latach. Zaciskając ręce, rwącym się głosem wymieniała nazwiska, a urzędniczka w mundurze bez pośpiechu sprawdzała w rejestrach. Nie znalazła ani męża Jaśki, ani Ziuty. Upierała się, aby sprawdzić jeszcze raz, sylabizowała imiona i nazwiska.
- Jak to nie figuruje? Niemożliwe!
- Taż możliwe, proszęż pani. Miarkui pani, że sprawdziła ja dokumentnie, bodaj tutejszych, taż ewidencję podchorążówki
nazywało się "corned-beef", słone i bez smaku. Oboje byli przygnębieni. Zosia jechała do Jangi-Julu w podnieceniu, hołubiąc nadzieję, że znajdzie tu swoich bliskich. Miała wypieki na twarzy, gdy zmierzała do referatu ewidencji w sztabie, śpiesząc się i potykając, biegnąc niemal, jak na cudowne spotkanie po latach. Zaciskając ręce, rwącym się głosem wymieniała nazwiska, a urzędniczka w mundurze bez pośpiechu sprawdzała w rejestrach. Nie znalazła ani męża Jaśki, ani Ziuty. Upierała się, aby sprawdzić jeszcze raz, sylabizowała imiona i nazwiska.<br>- Jak to nie figuruje? Niemożliwe!<br>- Taż możliwe, proszęż pani. Miarkui pani, że sprawdziła ja dokumentnie, bodaj tutejszych, taż ewidencję podchorążówki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego