Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
dragonem, czy huzarem w carskiej kawalerii. Wreszcie przyszedł ów wyczekiwany moment, kiedy, wraz z końmi "cugowymi" i "pod wierzch", zjechał mój wymarzony kucyk, a właściwie kucka, bo była to miniaturowa klacz.
Pojawienie się mojego osobistego wierzchowca, jak i instruktora w osobie Aleksandra nie było początkiem mojej kariery jeźdźca. Do konia rwałem się od chwili przybycia do Miedzynia i już na długo przed owym wiosennym rozruchem uprosiłem jednego z fornali, by mi osiodłał upatrzonego bułanka, na którym przemierzałem, oczywiście kiedy nie pracował na roli, okoliczne pola. Osiodłanie polegało na przytwierdzeniu popręgiem do grzbietu wierzchowca złożonej kilkakroć derki. Moje ręce dzieciaka były jeszcze za
dragonem, czy huzarem w carskiej kawalerii. Wreszcie przyszedł ów wyczekiwany moment, kiedy, wraz z końmi "cugowymi" i "pod wierzch", zjechał mój wymarzony kucyk, a właściwie kucka, bo była to miniaturowa klacz. <br> Pojawienie się mojego osobistego wierzchowca, jak i instruktora w osobie Aleksandra nie było początkiem mojej kariery jeźdźca. Do konia rwałem się od chwili przybycia do Miedzynia i już na długo przed owym wiosennym rozruchem uprosiłem jednego z fornali, by mi osiodłał upatrzonego bułanka, na którym przemierzałem, oczywiście kiedy nie pracował na roli, okoliczne pola. Osiodłanie polegało na przytwierdzeniu popręgiem do grzbietu wierzchowca złożonej kilkakroć derki. Moje ręce dzieciaka były jeszcze za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego