Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 31
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
się podnosić, wysiedlono z parteru sąsiadów Sadków. Robert i Janina Majowie od parapetów do codziennego lustra mają ponad dwa metry. A tu woda podeszła i przez okna wlała się do mieszkania. Potem przeszła przez mur, sięgnęła ponad balustradę i runęła ze wszystkim, co po drodze zebrała, na most: - Widzieliśmy, jak rwie most, czuliśmy, jak dom cały drży... Światła już nie było, ale pioruny tak waliły, że było jasno jak w dzień. I ten ryk wody. I coś jakby jęk żelaza i rozrywanego asfaltu. Takich odgłosów w życiu nie słyszeliśmy, a przecież przeżyliśmy wojnę.

W opinii specjalistów z Instytutu Meteorologii i Gospodarki
się podnosić, wysiedlono z parteru sąsiadów Sadków. Robert i Janina Majowie od parapetów do codziennego lustra mają ponad dwa metry. A tu woda podeszła i przez okna wlała się do mieszkania. Potem przeszła przez mur, sięgnęła ponad balustradę i runęła ze wszystkim, co po drodze zebrała, na most: - Widzieliśmy, jak rwie most, czuliśmy, jak dom cały drży... Światła już nie było, ale pioruny tak waliły, że było jasno jak w dzień. I ten ryk wody. I coś jakby jęk żelaza i rozrywanego asfaltu. Takich odgłosów w życiu nie słyszeliśmy, a przecież przeżyliśmy wojnę.<br><br> W opinii specjalistów z Instytutu Meteorologii i Gospodarki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego