Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
pomiędzy zabudowaniami portowymi wiatr uderza w żagle. Pędź!
Każde z nas przeżywa na swój sposób ten mały, lecz prawdziwy rejs. Kot zajęty jest szczegółowym obwąchiwaniem i zapewne znaczeniem każdego skrawka wnętrza. Mało obchodzi go w tej chwili nawigacja, zafascynowany poznawaniem od nowa owego pływającego domu, jest po prostu kotem. Jacht rwie się do drogi, hucząc na fali i łopocząc takielunkiem jak rżący rumak, gdy widzi rozpościerającą się przed nim drogę. Ja zaś, no cóż, ja cieszę się za kota, za jacht, za siebie. Nieopisane szczęście rozpiera mnie. Znów na wodzie, znów żegluję, znów jesteśmy "na swojskim".
Czyś żeglarzem, marynarzem czy innym
pomiędzy zabudowaniami portowymi wiatr uderza w żagle. Pędź!<br> Każde z nas przeżywa na swój sposób ten mały, lecz prawdziwy rejs. Kot zajęty jest szczegółowym obwąchiwaniem i zapewne znaczeniem każdego skrawka wnętrza. Mało obchodzi go w tej chwili nawigacja, zafascynowany poznawaniem od nowa owego pływającego domu, jest po prostu kotem. Jacht rwie się do drogi, hucząc na fali i łopocząc takielunkiem jak rżący rumak, gdy widzi rozpościerającą się przed nim drogę. Ja zaś, no cóż, ja cieszę się za kota, za jacht, za siebie. Nieopisane szczęście rozpiera mnie. Znów na wodzie, znów żegluję, znów jesteśmy "na swojskim".<br> Czyś żeglarzem, marynarzem czy innym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego