mądrze mówicie!<br>Miesiąc świecił tuż nad polanką, gdzie rybacy złożyli skrępowaną syrenę, i widać ją było wybornie. Do pasa była to, jak się już rzekło, panna nad podziw urodziwa, od pasa <orig>zasię</> ryba srebrzystą łuską błyszcząca. Leżała biedna bez ruchu, z zawartymi cudnymi oczyma, ręce wzdłuż ciała opuściwszy, i tylko rybi ogon, długi a giętki, uderzał kiedy niekiedy w ziemię, zupełnie jak u wyjętego z wody karpia lub szczupaka.<br>- Czas nam w drogę - przemówił pustelnik - bierzcie ją!<br>Szymon i Mateusz dźwignęli syrenę i ponieśli ją w stronę wioski.<br><br>IV<br>- Otwieraj, Staszku!<br>- Otwieraj co prędzej! Cóż to? Zarżnęli cię zbóje, że się