Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
nim w wyczekującym milczeniu.
- Ależ to siłacz! - szeptano tu i ówdzie z podziwem.
A kowal nie ustawał. Chociaż pot spływał mu obficie z czoła, żyły nabrzmiały na skroniach, a przez zaciśnięte usta dobywał się szybki, urywany oddech - dźwigał powoli swój ciężar coraz dalej i dalej od miasta.
Tuż obok jechał rycerz na koniu. Nie dowierzał własnym oczom. Uroczyste milczenie tłumu zdało mu się nagle groźbą i oskarżeniem. Krew w nim zakipiała. Chwycił miecz i z całych sił uderzył w łańcuch podtrzymujący kamień na barkach kowala.
Tłum cofnął się w przerażeniu.
Cios był silny. Grabosz stracił równowagę i upadł. Ogromny głaz przygniótł
nim w wyczekującym milczeniu. <br>- Ależ to siłacz! - szeptano tu i ówdzie z podziwem.<br>A kowal nie ustawał. Chociaż pot spływał mu obficie z czoła, żyły nabrzmiały na skroniach, a przez zaciśnięte usta dobywał się szybki, urywany oddech - dźwigał powoli swój ciężar coraz dalej i dalej od miasta. <br>Tuż obok jechał rycerz na koniu. Nie dowierzał własnym oczom. Uroczyste milczenie tłumu zdało mu się nagle groźbą i oskarżeniem. Krew w nim zakipiała. Chwycił miecz i z całych sił uderzył w łańcuch podtrzymujący kamień na barkach kowala. <br>Tłum cofnął się w przerażeniu. <br>Cios był silny. Grabosz stracił równowagę i upadł. Ogromny głaz przygniótł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego