Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
Krztusiliśmy się ostrym dymem, pluliśmy kłączami tytoniu, zawsze potem w ustach czuliśmy smak goryczy.
Blachowski, syn najprawdziwszego esesmana, odszedł na bok z nieodłącznym foliowym woreczkiem, do którego wyciskał butapren z tubki. Trzymał to wszystko pod koszulą. Po kilku głębszych wdechach zamykał oczy, ręce bezwładnie opadały mu wzdłuż ciała, wokół ust rysował się okrągły szklisty szlaczek, jakby pił serwatkę.
Komsomolskie dostawaliśmy od Ruskich za miny. Za jedną czołgową - pięć płaskich kwadratowych paczek. Za kulkową - dziesięć. Za granat albo zapalnik - po jednej. Zwoziliśmy to z lasu na pożyczonej dwukółce i dostarczaliśmy znajomym Piotra. Do końca żaden z saperów nic o tym nie wiedział
Krztusiliśmy się ostrym dymem, pluliśmy kłączami tytoniu, zawsze potem w ustach czuliśmy smak goryczy. <br>Blachowski, syn najprawdziwszego esesmana, odszedł na bok z nieodłącznym foliowym woreczkiem, do którego wyciskał butapren z tubki. Trzymał to wszystko pod koszulą. Po kilku głębszych wdechach zamykał oczy, ręce bezwładnie opadały mu wzdłuż ciała, wokół ust rysował się okrągły szklisty szlaczek, jakby pił serwatkę. <br>Komsomolskie dostawaliśmy od Ruskich za miny. Za jedną czołgową - pięć płaskich kwadratowych paczek. Za kulkową - dziesięć. Za granat albo zapalnik - po jednej. Zwoziliśmy to z lasu na pożyczonej dwukółce i dostarczaliśmy znajomym Piotra. Do końca żaden z saperów nic o tym nie wiedział
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego